Podstawową przyczyną oporu w przystąpieniu do spowiedzi jest błędne podejście i nastawienie do tego sakramentu. Polega ono na tym, że zamiast skupić się na osobie przebaczającego Chrystusa, koncentrujemy się na lęku, wstydzie i na osobie kapłana myśląc: – Co ja mu powiem i jak ja to powiem? Co on sobie o mnie pomyśli? – Co on mi na to powie, czy będzie krzyczał? Może nie da mi rozgrzeszenia?

Drugą przyczyną wielkiego oporu przed spowiedzią jest działanie szatana, który usiłuje odwieść nas od spowiedzi. Dobrze to ukazuje sen św. Jana Bosco:
Św. Janowi Bosco śniło się, że spowiada w kościele chłopców, którzy ustawieni w kolejce kolejno podchodzili do konfesjonału. W pewnym momencie, do kościoła wszedł nieznajomy pan, obładowany mnóstwem paczek i pudełek różnej wielkości. Podchodząc do każdego chłopca, zaczął im rozdawać paczki, jednym większe, innym mniejsze. Zaintrygowany tym ksiądz zapytał go: – Kim pan jest? – Jestem szatan. – A co ty robisz? I co jest w tych paczkach? – Ja? – odparł szatan, – ja uczciwie oddaję im to, co im zabrałem. Oddaję im wstyd i lęk, który ukradłem im, gdy grzeszyli.
Szatanowi bardzo zależy, abyś nie spowiadał się szczerze, a najlepiej w ogóle się nie spowiadał. Dlatego przed spowiedzią oddaje wstyd i lęk, często pomnożony przez 1000.

Zobaczcie, gdy popełniamy grzech, mamy często dużą odwagę, nie myślimy o wstydzie (oczywiście, wiele zła czynimy bezmyślnie). Ale gdy mamy uklęknąć do kratek konfesjonału, zaraz następuje blokada.